Wywiad z nowym trenerem.
Jacek Konopacki: Po sześciu latach przerwy wraca Pan do swojego klubu.
Dariusz Kaniuka: Rzeczywiście można tak powiedzieć. W Odrze byłem od 1992 do 2004 roku. To w sumie 12 lat i to na dodatek w różnych rolach: jako piłkarz, trener grup młodzieżowych, asystent, czy szkoleniowiec pierwszej drużyny. To kawał czasu. Zawsze darzyłem Odrę wielkim sentymentem, mocno identyfikuję się z klubem i będzie to dla mnie bardzo miły powrót. W piłce jednak sentymentów nie ma - kibice, opinia publiczna i działacze wymagają dobrej gry i wyników. To jest najważniejsze. III liga jest bardzo mocna, to dla mnie duże wyzwanie.
Zapewne śledził Pan losy Oderki i zna Pan zespół.
Owszem. Bywałem tutaj na meczach jako kibic. Jesienią często, wiosną trochę rzadziej, ale na czterech, czy pięciu spotkaniach też byłem, m.in. na pucharach z Namysłowem i Zdzieszowicami, oraz na lidze z Paczkowem. Ostatnie pojedynki oglądałem już pod kątem przymierzania się do roli nowego trenera.
Na co stać Oderkę w II-ligowych rozgrywkach?
Na razie trudno odpowiedzieć na to pytanie, o konkretnych celach jeszcze nie było mowy. W czwartek spotkam się z zarządem, musimy usiąść i pogadać. Klub odbieram bardzo pozytywnie, organizacja jest coraz lepsza, coraz bardziej profesjonalna. Aby odgrywać dużą rolę w III lidze, zespół potrzebuje jednak wzmocnień, uzupełnień kadry. Mam pomysł, jak to zrobić, zobaczymy, co uda się zdziałać w tej kwestii i wówczas będzie można mówić bardziej konkretnie. Mój własny cel to grać jak najlepiej, w każdym meczu o zwycięstwo.
Co jest największym mankamentem tego zespołu?
Z moich obserwacji III ligi wynika, że największym kłopotem są słabe warunki fizyczne, zwłaszcza w defensywie. Motorycznie czy technicznie zespół jest bardzo dobrze przygotowany. Jednak na tle innych drużyn, gdzie gra czterech, pięciu piłkarzy po 190 centymetrów, u nas tego brakuje. Nie jest to oczywiście najważniejsze, ale wiadomo, jak duże znacznie mają stałe fragmenty gry i przy nich może być kłopot. Drugą rzeczą jest brak doświadczenia - zespół, a zwłaszcza obrona, jest bardzo młody. Doświadczenie III - czy II-ligowe mają jedynie Jakub Bella, Dominik Franek, Krystian Golec, Filip Sikorski i Wojciech Scisło. Pozostałym tego brakuje.
Finansowo Oderka nie jest potęgą, a poza tym w założeniach jest oparcie się na piłkarzach z regionu, dlatego właśnie takich będę szukał. Zobaczymy, kogo uda się ściągnąć, i najważniejsze, czy uda się utrzymać tę kadrę, którą mamy, bo to też nie jest pewne. Byłem na ostatnim meczu juniorów i widziałem skautów m.in. z Ruchu Chorzów czy Śląska Wrocław, młodzi opolscy piłkarze są obserwowani.
Czy za trenerem z Leśnicy do Oderki trafi także jakiś zawodnik z tego klubu?
Jest tam kilku bardzo dobrych, doświadczonych piłkarzy. Nie chciałbym jednak osłabiać drużyny i ciągnąć kogoś do Oderki. Jeśli jednak w jakiś sposób dogadamy się z prezesem LZS-u, niewykluczone, że któryś z zawodników zagra w Opolu.
Ma Pan już plan przygotowań do kolejnego sezonu?
Plan sporządził jeszcze trener Polak, ja miałem bardzo podobny w Leśnicy. Po ostatnim sobotnim meczu piłkarze dostaną dwa tygodnie wolnego, z tym zastrzeżeniem, że w drugim będą trenować indywidualnie. Na wspólnych zajęciach spotykamy się 12 lipca.
Każde zwycięstwo jest tylko zapowiedzią następnego.