#44
autor: zebro
Tak blisko przełamania, w dodatku z powrotem od 0:1 do 2:1, taka okazja...
O ile zawsze bronię Skrzypczaka przed krytyką, tak tutaj się skompromitował. W sumie jakby się nad tym zastanowić, to było takie czytelne - wiele razy tak strzelał, a w dodatku teraz był pod presją, więc wybrał wariant "bezpieczny", czyli zostawił pole do błędu bramkarzowi. W takiej sytuacji tak po prostu nie można - jak masz jaja i umiesz strzelać karne, to walnij przy słupku nie do obrony, a jak nie, to oddaj komuś innemu, kto czuje się na siłach.
I co do straconej bramki, to mam taką refleksję - gdzie byśmy byli w tabeli, gdyby naszym pierwszym bramkarzem nie był ręcznik, a jego zmiennikiem drugi ręcznik? Dokładnie odwrotna sytuacja do sezonu sprzed dwóch lat, gdzie o miejsce w bramce rywalizowali Tobi z Kuchtą. Tam wiadomo było, że w bramce stanie dobry bramkarz, który wygrał rywalizację drugim dobrym. Teraz wybór jest chyba pomiędzy tragicznym i beznadziejnym, z czego tragiczny złapał kontuzję, więc nie będzie w żaden sposób naciskał na beznadziejnego. Trzeba było miesiąc temu na szybko wypożyczyć jakiegoś bramkarza, który przegrał rywalizację w klubie ekstraklasy.
Ale żeby nie było, że piszę tylko źle - jest wyraźny postęp w grze. Wcześniej chciałem sobie wydłubywać oczy oglądają poczynania Odry na boisku. Teraz coś ewidentnie ruszyło, ale takie akcje jak ten dzisiejszy karny naprawdę mogą podłamać.