#93
autor: respest
Po meczu 'na gorąco' napisałem 'Smyła out' i teraz chciałbym to wyjaśnić. Oczywiście zgadzam się z tym, że trener nie chciał żeby pojawiły się błędy, nie chciał mieć takiej złej passy (który trener by chciał? żaden), że gdyby mógł, to by wywalił tą piłkę jak najdalej od bramki w tej ostatniej akcji, a ogólny wynik Odry w sezonie jest dobry.
ALE: to trener odpowiada za grę i wynik (i trener Smyła oczywiście ma tego świadomość), a i wyniki i, szczególnie, gra jest bardzo słaba. Pisałem przed meczem z Wigrami o ultimatum min. 4 pkt w 3 meczach WRAZ z dobrą grą. O ile wynik punktowy jest do zrealizowania, to niestety styl gry ciągle nie uległ poprawie. Nieprawdą jest, że gdyby ten gol na 2:2 nie padł, to byłby inny odbiór stylu gry. Tak, pisalibyśmy o szczęśliwym zwycięstwie, przełamaniu passy, wynik dałby chwilową poprawę nastrojów. Ale gra Odry była bardzo słaba i pisałem o tym już podczas meczu. Prezentowaliśmy się gorzej od Stali mimo przewagi, nie było pomysłu na wykorzystanie niespodziewanej czerwonej kartki dla rywali. Taktycznie, cokolwiek by o nim nie mówili ludzie mający z nim tu na pieńku, Smółka (który dla mnie jest czołówką w Polsce jeśli chodzi o przygotowanie drużyny właśnie w tym aspekcie) zjadł Smyłę, który za bardzo nie umiał zareagować w czasie meczu. Sama zmiana taktyki przed meczem i kurczowe trzymanie się jej przez 90min niezależnie od wyniku nie jest zmianą stylu gry! W dodatku roztrwonienie przewagi: nieprawdą jest, że to piłkarze zawinili, a nie trener. Gdyby na ławce była osoba charyzmatyczna, z posłuchem na boisku, to wystarczyłoby kilka komend z ławki po stracie pierwszego gola i piłkarze (zestresowani, bo sami wiedzą że są w kryzysie) by się uspokoili. To dlatego najlepsze kluby płacą dużo za fachowców na ławce, bo z tej ławki często da się wygrać mecze, tchnąć wiarę w zespół, pokierować niczym lider. Nie mówię, że trener Smyła jest złym trenerem, ale jeśli mamy się rozwijać i nie wymieniać trenerów co sezon, to trzeba coś zmienić, bo niestety w takim meczu jak wczorajszy udowodnił, że w trudnych momentach nie daje rady. Nie ukrywam, że liczyłbym też na 'efekt nowej miotły', bo ewidentnie kryzys się przedłuża, dobrzy piłkarze grają totalnie bez wiary w swoje umiejętności. I nie, te zmiany nie są raptowne, bo to już 8 mecz bez zwycięstwa i, co ważniejsze, 6-7 słaby mecz w wykonaniu Odry. Zmiana jest wymagana przede wszystkim z powodu psychologicznego.
Jeszcze tak szybko wspomnę, że podobali mi się wczoraj Brusiło i Bonecki, natomiast formę Wodeckiego lepiej przemilczeć. Jak ktoś grał w FM-a, to może to przypominać mu częste zachowanie, gdy czołowy gracz po przedłużeniu kontraktu nagle notuje spadek formy. On chyba najbardziej potrzebuje odbudowy pod okiem nowej osoby, bo że może wiele znaczyć dla Odry to nie trzeba nikomu udowadniać.